Literatura, teatr , film i pokrewne dziedziny kultury w dużej mierze opierają się na nawiązaniach do dzieł powstałych wcześniej. Jednym z najczęściej do takich nawiązań wykorzystywanych autorów jest Wilhelm Szekspir, a najczęściej wykorzystywanym jego utworem jest dramat "Romeo i Julia". Wystarczy wspomnieć wiersz Cypriana Kamila Norwida "W Weronie" wraz z jego aranżacjami muzycznymi oraz amerykański musical "West Side story".
Nie jest to jedyny musical oparty na tej szekspirowskiej sztuce. Nowszym, ale nie mniej interesującym dziełem tego rodzaju jest serbski film muzyczny "Guca. Pojedynek na trąbki" powstały w 2006 roku. Jeden z moich kolegów powiedział mi dawno temu, że są dwa rodzaje filmów, które można bez problemu oglądać w wersji z dźwiękiem w nieznanym sobie języku, a mianowicie bajki i pornosy. Ja osobiście uważam, że do tej kategorii zaliczyć należyć także musicale. "Guczę" oglądałem po serbsku, którego to języka nie znam (wyjąwszy oczywiście pewną szczątkową znajomość wynikającą z podobieństwa do innych, mniej lub bardziej mi znanych, języków słowiańskich), a nie miałem bynajmniej poczucia, że coś ważnego mi umyka.
Fabuła filmu jest bardzo prosta. Tytułowa Gucza to małe miasto w zachodniej Serbii, w którym co roku odbywa się największy na Bałkanach, a może i na całym swiecie festiwal trębaczy. Jednym z uczestników konkursu jest młody Cygan, Romeo, który zakochał się z wzajemnością w serbskiej dziewczynie, Julijanie. Ojciec Juljany, nazywany od swoich umiejętności gry na trąbce Saczmo (pseudonim uzywany przez Louisa Armstronga) sprzeciwia się temu związkowi. Obiecuje jednak oddać dziewczynę Cyganowi, jeśli ten pokona go na Guczy. Ostatnia część filmu rozgrywa się w autentycznej scenerii festiwalu, gdzie zwycięża Romeo.Nawiązania do sztuki Szekspira są nie tylko oczywiste, ale wręcz szczególnie podkreślane, chociażby poprzez dobór imion głównych bohaterów. Są też poważne różnice, wynikające między innymi ze specyficznych bałkańskich uwarunkowań. Młodzi należą tu więc nie tyle, a może nie tylko do zwaśnionych rodów, co do zwaśnionych, a przynajmniej niechętnych sobie narodów. Są też różnice w stosunku do opowieści oryginalnej wynikające z konwencji gatunku. W odróżnieniu od „Romea i Julii”, „Pojedynek na trąbki” dobrze się kończy, co jest dosyć częste w musicalach, będących sui generis baśniami dla dorosłych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz