Reklama na blogach - Blogvertising.pl
Okiem Svetomira: Jo&Co

sobota, 14 lutego 2009

Jo&Co


Bodaj największa (bynajmniej nie chodzi o wzrost) współczesna polska piosenkarka ciągle zaskakuje. Jej koncertowa płyta Jo&Co jest bogata w różnorodne brzmienia. W pierwszej kolejności rzucają się w oczy, a właściwie w uszy, dwa długie utwory (Dwa serduszka, cztery oczy oraz Aya 1984) utrzymane w klimacie zwanym niekiedy osjanowskim, od nazwy zespołu Osjan, który tego rodzaju granie w Polsce spopularyzował. Mówiąc o osjanowskich klimatach mam na myśli powolne, refleksyjne utwory w etnicznym stylu i medytacyjnym charakterze, utwory w których jest przy tem sporo miejsca na improwizację. Gdy słuchałem tych dwóch kawałków, nasunęło mi się skojarzenie z twórczością innej, w odróżnieniu od Jopek dziś już nieco przebrzmiałej acz nadal wyśmienitej polskiej wokalistki, a mianowicie Antoniny Krzysztoń, która swego czasu nagrała "osjanowską" płytę, zatytułowaną Każda chwila. Oczywiście nowa płyta AMJ nie jest w tym samym, a nawet zbliżonym stopniu osjanowska, nie byłoby jednak złym pomysłem, gdyby artystka w przyszłości nagrała album w całości utrzymany w tej stylistyce. Z utworem (Dwa serduszka, cztery oczy wiąże się kolejna refleksja.
Niezmiernie cieszy mnie fakt, że na płyty Anny Marii Jopek wracają utwory zainspirowane polskim folklorem. Muszę w tej chwili powiedzieć, że o ile jej płytę osjanowską przywitałbym, jak już napisałem wyżej, z niekłamanym zadowoleniem, o tyle na album oparty w całości na polskim folklorze czekam z ogromnym utęsknieniem. I mam przy tem wielką nadzieję, że się kiedyś doczekam. Na razie jednak dana jest mi przyjemność słuchania płyty, która, co prawda nie jest w całości folkowa, ale mimo to jest niezwykle interesująca. Oprócz wspomnianych wyżej motywów stylistycznych oraz oczywiście charakterystycznego dla całej twórczości artystki , że tak powiem trzonu stylistycznego opartego na specyficznym shybrydowaniu jazzu i popu, można tu znaleźć wiele muzycznych ciekawostek, jak na przykład fragment brzmiący jak protestancki hymn religijny.
Warstwa tekstowa jest równie daleka od monotonii, jak muzyczna. Można tu znaleźć piosenki o miłości, o sensie życia i o fascynacji przyrodą. Kilka utworów jest poświęconych niedawno zmarłemu ojcu artystki, Stanisławowi Jopkowi. Anna Maria Jopek po raz kolejny udowodniła, że chce swoimi piosenkami pobudzić słuchaczy do refleksji i nie boi się podejmowania tematów trudnych.
Zdaję sobie sprawę, że moja recenzja tej płyty jest słaba i niespójna. O wiele łatwiej jest recenzować płytę słabą i wytykać jej błędy, albo wtórna i wskazywać na zapożyczenia. Dzieła wielkie recenzuje się o wiele trudniej.

Brak komentarzy: