Reklama na blogach - Blogvertising.pl
Okiem Svetomira: 2009

sobota, 5 grudnia 2009

Nowy blog o Bożym Narodzeniu

Nativitas


Z przyjemnością informuję, że dnia pierwszego grudnia rusza mój kolejny blog, w odróżnieniu od wszystkich poprzednich, wąskotematyczny. Jest on zatytułowany "Prawdziwe Boże Narodzenie", a poświęcony w całości religijnemu wymiarowi nie tylko samych świąt, ale całego Okresu Bożego Narodzenia, od Adwentu począwszy, a na okresie po Trzech Królach skończywszy. W dzisiejszych czasach Święta Bożego Narodzenia znacząco się laicyzują i coraz częściej są sprowadzane do choinek, prezentów, kulinariów i zakupów. Tworząc świątecznego bloga, pragnę, na miarę swoich skromnych możliwości, przeciwstawić temu zjawisku. Większość tekstów na tym blogu poświęconych będzie liturgii i paraliturgii. W ramach tej ostatniej, sporo będzie oczywiście wpisów o kolędach. Nie wszystkie teksty będą nowe. Przynajmniej połowę będą stanowiły wznowienia tekstów z "Kultury Okiem Svetomira" z poprzednich dwóch lat. W sumie planuję opublikować od trzydziestu do czterdziestu tekstów w okresie pomiędzy pierwszym grudnia a trzynastym stycznia. Jeśli blog się przyjmie, planuję stworzyć podobne na Wielki Post i Wielkanoc, a do bożonarodzeniowego wrócić za rok.

wtorek, 27 października 2009






Stabat Mater to jedna z czterech sekwencyj obecnych nie tylko w księgach liturgicznych nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, ale także w Mszale Rzymskim papieża Pawła VI. Jest przeznaczona do śpiewania w dzień Matki Boskiej Bolesnej – 15 września. W formie zwyczajnej rytu rzymskiego jest nieobowiązkowa, a w nadzwyczajnej obowiązkowa. W obu formach pełni też rolę pieśni pasyjnej i jest wykonywana w czasie Wielkiego Postu.





Autorem słow sekwencji jest Jacopone da Todi, franciszkański poeta i mistyk żyjący w XIII wieku. Muzykę do Stabat Mater komponowali między innymi: Ludwik Boccherini, Antoni Dworzak, Józef Elsner, Józef Haydn, Jodok des Prés , Zoltán Kodály, Jan da Palestrina, Krzysztof Penderecki, Jan Chrzciciel Pergolesi, Franciszek Poulenc, Joachim Rossini, Dominik Józef Scarlatti, Franciszek Schubert, Karol Szymanowski, Józef Verdi , Antoni Vivaldi





Tekst Łaciński:





Stabat mater dolorosa juxta Crucem lacrimosa, dum pendebat Filius.



Cujus animam gementem, contristatam et dolentem, pertransivit gladius.





O quam tristis et afflicta fuit illa benedicta Mater Unigeniti.



Quae moerebat et dolebat, Pia Mater cum videbat Nati poenas incliti.





Quis est homo qui non fleret, Matrem Christi si videret in tanto supplicio?



Quis non posset contristari, Christi Matrem contemplari dolentem cum Filio?





Pro peccatis suae gentis vidit Jesum in tormentis et flagellis subditum.



Vidit suum dulcem natum moriendo desolatum, dum emisit spiritum.





Eia Mater, fons amoris, me sentire vim doloris fac, ut tecum lugeam.



Fac ut ardeat cor meum in amando Christum Deum, ut sibi complaceam.





Sancta mater, istud agas, crucifixi fige plagas cordi meo valide.



Tui nati vulnerati, tam dignati pro me pati, poenas mecum divide.





Fac me tecum pie flere, crucifixo condolere, donec ego vixero.



Iuxta crucem tecum stare, et me tibi sociare in planctu desidero.





Virgo virginum praeclara, mihi iam non sis amara: fac me tecum plangere.



Fac ut portem Christi mortem, passionis fac consortem, et plagas recolere.





Fac me plagis vulnerari, fac me cruce inebriari, et cruore Filii.



Flammis ne urar succensus per te Virgo, sim defensus in die judicii





Christe, cum sit hinc exire, da per matrem me venire ad palmam victoriae.



Quando corpus morietur, fac ut animae donetur Paradisi gloria.







Stabat Mater w tłumaczeniu tradycyjnym:







Stoi Matka obolała, Łzy pod krzyżem przepłakała, Gdy na krzyżu Syn jej mrze.
Jakże w duszy jest zmartwiona, Zasmucona, zachmurzona, Aż ją poprzeszywał miecz.
Jakże smutnej i strapionej Matce tej błogosławionej Jednorodzonego mieć.
I nie łamać się ginącej Tej pobożnej, tej widzącej Jednorodzonego śmierć.
Co za człowiek, co nie płacze, Kiedy Matkę tę zobaczy W udręczeniu takim, o

Kto niezdolny współczuć czule Bólom Matki Syna bóle? Czy ma takie serce kto?
Widzi Matka: Syn Jej Jezus Bicze przyjął i krzyż przeniósł Za calutki ludzki grzech.
Widzi słodkie swe Rodzone Tak śmiertelnie opuszczone, Jak ostatni traci dech.
Matko, źródło ukochania Daj mi siłę wspól czuwania Twym bólom, żalom Twym.
Serce sobie upodoba, U Chrystusa kochać Boga; Sercu memu spraw to Ty.
Matko święta, niechby ono Przybijano i dręczono, Niech zasiłki Twoje ma.
Zrób mnie godnym uproszenia, Udzielenia, udręczenia Z Twego Rodzonego ran.
Daj pobożne z Twymi łzami Mieć Twój ból z Ukrzyżowanym, Póki tym nie przejmiesz mnie.
Niech pod krzyżem z Tobą stoję, Niech łzy Twoje będą moje, Tego Twego płaczu chcę.
Panno z Panien Najjaśniejsza, Już mi nie bądź boleśniejsza, Tylko daj i mnie łzy lać.
Niech Chrystusa śmierć przeniosę, Męki zniosę do pomocy, Niech to przejdę jeszcze raz.
Zrób mnie zbitym, poranionym, Uniesionym, przpojonym Krzyżem Syna, Syna krwią.
Płomień ognia mnie nie spali: Najjaśniejsza mnie ocali, Na ten ostateczny Sąd.
Chryste, a gdy i Ty wyjrzysz, Daj przez Matkę i mnie przybyć Do zwycięskich Twoich palm

A gdy ciało będzie zmarłe, Spraw, niech duszy będzie dane Twoje nieba pełnie chwał. Amen.







Stabat Mater w tłumaczeniu Leopolda Staffa:



1.Bolejąca Matka stała U stóp krzyża, we łzach cała, Kiedy na nim zawisł Syn.
2. A w Jej pełnej jęku duszy, Od męczarni i katuszy, Tkwił miecz ostry naszych win.
3. Jakże smutna i strapiona Była ta błogosławiona, Z której się narodził Bóg.
4. Jak cierpiała i bolała, Jakże drżała gdy widziała Dziecię swe wśród śmierci trwóg.
5. Któryż człowiek nie zapłacze, Widząc męki i rozpacze Matki Bożej w żalu tym ?
6. Któż od smutku się powstrzyma, Mając matkę przed oczyma, Która cierpi z Synem swym ?
7. Widzi, jak za ludzkie winy Znosi męki Syn jedyny, Jezus -jak Go smaga bat.
8. Widzi jak samotnie kona Owoc Jej czystego łona, Dając życie za ten świat.
9. Matko, coś miłości zdrojem, Przejmij mnie cierpieniem swoim Abym boleć z Tobą mógł.
10. Niechaj serce moje pała, By radością mą się stała Miłość, którą - Chrystus Bóg.
11. Matko święta, srogie rany,Które zniósł Ukrzyżowany, Wyryj mocno w duszy mej.
12. Męką, Syna rodzonego,Co dla dobra cierpiał mego, Ze mną się podzielić chciej.
13. Pragnę płakać w Twym pobliżu, Cierpiąc z Tym, co zmarł na krzyżu Po mojego życia kres.
14. Chcę pod krzyżem stać przy Tobie, Z Tobą łączyć się w żałobie, I wylewać zdroje łez.
15. Panno czysta nad pannami, Niechaj dobroć Twoja da mi Płakać z żalu z Tobą współ.
16. Bym z Chrystusem konał razem, Męki Jego był obrazem, Rany Jego w sobie czuł.
17. Niech mnie do krwi rani zgraja, Niech mnie męki krzyż upaja I Twojego Syna krew.
18. W ogniu Panno, niech nie płonę, Więc mnie w swoją weź obronę, Gdy nadejdzie sądu gniew.
19. Gdy kres dni przede mną stanie, Przez Twą Matkę dojść mi Panie, Do zwycięstwa palmy daj.
20. Kiedy umrze moje ciało, Niechaj duszę ma z swą chwałą Czeka Twój wieczysty raj.
Amen



Na koniec jak zwykle kilka nagrań z youtube:





Stabat Mater Jana Chrzciciela Pergolesiego w wykonaniu Katii Ricciarelli



Stabat Mater Antoniego Vivaldiego w wykonaniu Andrzeja Scholla



Stabat Mater Jana da Palestriny w wykonaniu nieznanym



Stabat Mater gregoriańskie w wykonaniu mnichów z Opactwa św. św. Maurycego i Maura w Chervaux



Stabat Mater Karola Szymanowskiego w wykonaniu Elżbiety Szmytki



Stabat Mater Józefa Haydna w wykonaniu Warszawskiego Chóru Chłopięcego



Stabat Mater Arvo Parta w wykonaniu zbiorowym

"May day" Łucji Vondračkovej

Łucja Vondrackova

Kultura czeska jest w Polsce znana dosyć dobrze, ale zarazem nieco wybiórczo. Ogólnie jej znajomość jest większa niż węgierskiej czy ukraińskiej (nie i niewiele mniejsza niż niemieckiej, czy rosyjskiej. Nie jest źle, jeśli chodzi o literaturę. Co najmniej czterech czeskich pisarzy: Jarosław Haszek, Karol Czapek, Bogumił Hrabal i Milan Kundera. Czeskie filmy są w Polsce często oglądane, tyle że raczej w niszowych gronach.

Najbardziej skomplikowana jest sytuacja z muzyką. Oczywiście dość powszechnie znani są trzej najwięksi czescy kompozytorzy muzyki poważnej - Antoni Dvořak, Fryderyk Smětana i Leon Janaček. Równie znani są najwięksi wykonawcy czeskiego popu z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego stulecia - Karol Gott i Helena Vondračkova. Pewną niszową popularność ma też u nas nieżyjący już bard Praskiej Wiosny - Karol Kryl. Niestety znacznie gorzej jest ze współczesną sceną muzyczną, która, poza jednym Jaromirem Nohavicą, pozostaje całkowicie nieznana. Przyznaję, że i ja nie uczyniłem, jak dotąd, nic, aby tę niekorzystną sytuację zmienić. Dotąd tylko dwa razy pisałem o czeskiej kulturze i to nie o muzyce, a raz o radiu i raz o filmie. Myślę, że nadszedł czas, abym zaczął to zaniedbanie naprawiać.

Urodzona w 1980 roku Łucja Vondračkowa, bratanica Heleny, należy do najciekawszych czeskich wokalistek młodego pokolenia. Jest ona zresztą nie tylko piosenkarką, ale i aktorką. Jeśli chodzi o miejsce na scenie muzycznej, to w pewnym uproszczeniu można ją przyrównać do naszej Ani Dąbrowskiej. W odróżnieniu jednak od Polki, Vondračkova nie ogranicza się do jazzującego popu, ale odważnie sięga do innych gatunków muzycznych i to tak od siebie odległych, jak rock i muzyka klubowa. Na tym jednak nie koniec. Sięga również po elementy amerykańskich gatunków u nas praktycznie nieznanych, a w Czesku cieszących się pewną popularnością, jak folk w amerykańskim rozumieniu (który, dla odróżnienia od folku w polskim rozumieniu, będę odtąd nazywał amfolkiem), gospel, czy bluegrass. Wszystkie te style można odnaleźć na krążku zatytułowanym May day , wydanym w roku 2003, a niedawno wznowionym w serii Nejprodávanějši alba. W wyniku tego zróżnicowania stylistycznego, powstaje mieszanka dosyć egzotyczna, która, zwłaszcza przy pierwszych przesłuchaniach, wywołuje wrażenie pewnej niespójności, co z kolei kojarzy się z inną polską piosenkarką poruszającą się w podobnych klimatach, a mianowicie z Margo. Jednak w przypadku Vondračkovej, to wrażenie niespójności mija po lepszym zapoznaniu się z jej muzyką, co dobrze świadczy o klasie tej artystki. Jej muzyka stoi na wysokim poziomie, a przy tem jest dosyć reprezentatywna dla ambitniejszego nurtu współczesnego czeskiego popu, dlatego warto się z jej płytami zapoznawać.

Gucza. Pojedynek na trąbki

Guca


Literatura, teatr , film i pokrewne dziedziny kultury w dużej mierze opierają się na nawiązaniach do dzieł powstałych wcześniej. Jednym z najczęściej do takich nawiązań wykorzystywanych autorów jest Wilhelm Szekspir, a najczęściej wykorzystywanym jego utworem jest dramat "Romeo i Julia". Wystarczy wspomnieć wiersz Cypriana Kamila Norwida "W Weronie" wraz z jego aranżacjami muzycznymi oraz amerykański musical "West Side story".



Nie jest to jedyny musical oparty na tej szekspirowskiej sztuce. Nowszym, ale nie mniej interesującym dziełem tego rodzaju jest serbski film muzyczny "Guca. Pojedynek na trąbki" powstały w 2006 roku. Jeden z moich kolegów powiedział mi dawno temu, że są dwa rodzaje filmów, które można bez problemu oglądać w wersji z dźwiękiem w nieznanym sobie języku, a mianowicie bajki i pornosy. Ja osobiście uważam, że do tej kategorii zaliczyć należyć także musicale. "Guczę" oglądałem po serbsku, którego to języka nie znam (wyjąwszy oczywiście pewną szczątkową znajomość wynikającą z podobieństwa do innych, mniej lub bardziej mi znanych, języków słowiańskich), a nie miałem bynajmniej poczucia, że coś ważnego mi umyka.



Fabuła filmu jest bardzo prosta. Tytułowa Gucza to małe miasto w zachodniej Serbii, w którym co roku odbywa się największy na Bałkanach, a może i na całym swiecie festiwal trębaczy. Jednym z uczestników konkursu jest młody Cygan, Romeo, który zakochał się z wzajemnością w serbskiej dziewczynie, Julijanie. Ojciec Juljany, nazywany od swoich umiejętności gry na trąbce Saczmo (pseudonim uzywany przez Louisa Armstronga) sprzeciwia się temu związkowi. Obiecuje jednak oddać dziewczynę Cyganowi, jeśli ten pokona go na Guczy. Ostatnia część filmu rozgrywa się w autentycznej scenerii festiwalu, gdzie zwycięża Romeo.Nawiązania do sztuki Szekspira są nie tylko oczywiste, ale wręcz szczególnie podkreślane, chociażby poprzez dobór imion głównych bohaterów. Są też poważne różnice, wynikające między innymi ze specyficznych bałkańskich uwarunkowań. Młodzi należą tu więc nie tyle, a może nie tylko do zwaśnionych rodów, co do zwaśnionych, a przynajmniej niechętnych sobie narodów. Są też różnice w stosunku do opowieści oryginalnej wynikające z konwencji gatunku. W odróżnieniu od „Romea i Julii”, „Pojedynek na trąbki” dobrze się kończy, co jest dosyć częste w musicalach, będących sui generis baśniami dla dorosłych.

Salve Regina


Regina Angelorum


Trzy, spośród czterech antyfon maryjnych, przeznaczonych na różne części roku liturgicznego już omawiałem. Pozostała mi jeszcze czwarta - Salve Regina, śpiewana od uroczystości Trójcy Przenajświętszej do soboty przed pierwszą niedzielą adwentu. Oprócz swego właściwego zastosowania w Liturgii Godzin, jest śpiewana także na zakończenie pogrzebów i niektórych innych Mszy za zmarłych. W nawiązaniu do tego zastosowania pozwolę sobie opowiedzieć pewną anegdotę, opartą na rzeczywistym zdarzeniu, którego sam byłem świadkiem.



W wiejskim kościółku na Górnym Śląsku, proboszcz odprawia Mszę za parafian poległych w czasie II Wojny Światowej. Po Mszy mówi:


-Na zakończenie zaśpiewamy Boże coś Po... - w tym momencie urywa, reflektując się, że wysoce nie na miejscu byłoby śpiewać "Boże coś Polskę" na Mszy za poległych, których znakomita większość zginęła w mundurze Wehrmachtu na froncie wschodnim. Po chwili wahania podejmuje- ...zaśpiewamy "Salve Regina".



Autorem tekstu antyfony jest Św. Herman Kulawy, niemiecki mnich uczony i poeta, żyjący w XI wieku. Muzykę do jego tekstu komponowało wielu kompozytorów. Jak zwykle podaje tekst oryginalny i dwa tłumaczenia.




Tekst oryginalny:


Salve, Regina, Mater misericordiae,


vita, dulcedo, et spes nostra, salve.


ad te clamamus


exsules filii Evae,


ad te suspiramus, gementes et flentes


in hac lacrimarum valle.


Eia, ergo, advocata nostra, illos tuos


misericordes oculos ad nos converte;


et Iesum, benedictum fructum ventris tui,


nobis post hoc exsilium ostende.


O clemens, O pia, O dulcis Virgo Maria.




Tłumaczenie dosłowne:


Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia,


życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj!


Do Ciebie wołamy


wygnańcy, synowie Ewy,


do Ciebie wzdychamy jęcząc i płacząc


na tym łez padole.


Przeto, Orędowniczko nasza,


one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć,


a Jezusa, błogosławiony owoc żywota Twojego,


po tym wygnaniu nam okaż.


O łaskawa, o litościwa, o słodka Panno Maryjo!



Tłumaczenie wierszowane, używane na Śląsku:


Witaj, Królowo, Matko litości! /


Nadziejo nasza, życia słodkości! /


Witaj, Maryjo, Matko jedyna, /


Matko nas ludzi, Salve Regina!



Nędzne my dzieci Ewy wołamy, /


Do Ciebie, Matko, z płaczem wzdychamy: /


Niech nas wspomaga Twoja przyczyna, /


Na tym padole, Salve Regina.



Zwróć Pośredniczko na nas wejrzenie, /


Przyjmij łaskawie nasze westchnienie: /


Pokaż nam, Matko, Swojego Syna, /


W górnej krainie, Salve Regina.



Na koniec jak zwykle kilka nagrań z Yotube:


Salve Regina gregoriańskie (ton uroczysty) w wykonaniu mnichów z opactwa Notre Dame


Salve Regina Mikołaja Porpory


Salve Regina Najiego Hakima w wykonaniu Tieng Min Pan


Salve Regina Jana Adolfa Hassego w wykonaniu Bernardy Fik


niedziela, 6 września 2009

Wynajem autokarów, transport usługi, opony, skoki spadochronowe, dla niemowląt, numerologia, noclegi Wejherowo


Z księgi mów proroka Etana.
Mowa siedemdziesiąta dziewiąta.
O usługach wielce dziwacznych
Jednego razu prorok Etan rzekł uczniom swoim taką rzecz: Nadejdą takie czasy zdegenerowane, ze zwykłe i potrzebne usługi ludziom wystarczać, dlatego też powstaną w owych czasach usługi tak dziwaczne jak wynajem autokarów, transport usługi, skoki spadochronowe dla niemowląt, numerologia opony, noclegi Wejherowo.

Usługi takie jak wynajem autokarów, transport usługi, skoki spadochronowe dla niemowląt, numerologia opony, noclegi Wejherowo nikomu tak naprawdę do niczego potrzebne nie będą, ale i tak znajdą sie na nie klienci z racji wątpliwego prestiżu przez nie dostarczanego.
Niektórym bowiem wydawać się będzie, ze każde, nawet najgłupsze dziwactwo nie dziwactwem jest zwykłym, ale szlachetną ekstrawagancją splendor przynoszącą. ,

Zaprawdę jednak powiadam wam, że to co dla duchów wielkich szlachetną jest ekstrawagancją splendor niemały przynoszącą, to dla ludzi zwyczajnych jest dziwactwem ordynaryjnym, ku kompletnemu jedynie ośmieszeniu prowadzącym.

W ogniu bowiem, w którym salamandra żyje i profituje, insze stworzenia jeno umierają. Albowiem z jednego kwiecia zbierają pszczoły swe kwiaty i żmije swe jady. Co jednemu lekiem zbawiennym, to innemu trucizna zabójczą.

Przez proste naśladownictwo wielkich, nikt sie wielki nie stanie, a każdy sam swą własną do wielkości ścieżkę znaleźć musi. A zdecydowana większość ludzi i tak jej nie znajdzie.


Reklama Na Blogach

sobota, 15 sierpnia 2009

Apteka Wodzisław Śląski


Wodzisław Śląski to senne miasteczko na południu województwa śląskiego, w górnej części doliny rzeki Olzy, u wylotu Bramy Morawskiej. Nie ma w Wodzisławiu Śląskim filharmonii, teatru, ani nawet codziennie działającego kina, są za to szkoły, sklepy kościoły i apteki


Wodzisław Śląski nie jest więc „pełnozakresowym” miastem, ale właśnie solidnym miasteczkiem zaspokajającym podstawowe potrzeby ogółu mieszkańców. Nie każdemu wszak potrzebne jest kino, każdemu jednak od czasu do czasu jest potrzebna apteka


Wodzisław Śląski apteki posiada i to całkiem liczne. Jedną z nich jest kierowana przeze mnie Apteka z Plusem, mieszcząca się w hipermarkecie Kaufland, do której to apteki serdecznie wszystkich czytelników zapraszam

niedziela, 19 lipca 2009

Dla kogo jest miejsce na krakowskiej Skałce?

Skałka


Mój opublikowany w internecie apel o pochowanie najwybitniejszego polskiego filozofa, Leszka Kołakowskiego w krypcie kościoła ojców Paulinów na krakowskiej Skałce oburzył wielu. Wytykają oni zmarłemu młodzieńczą fascynację marksizmem, zwalczanie w latach pięćdziesiątych filozofów przedwojennych i Stanisława Lema, niewłaściwe przyjaźnie i znajomości, między innymi z Heleną Wolińska, na której niedawnym pogrzebie podobno był i wiele innych mniejszych i większych grzechów i grzeszków. Oczywiście krytycy ci słowem nie wspominają o tym, że marksistowskie poglądy filozof głosił zaledwie przez jedną trzecią swojego twórczego życia. Pomijają to, że jako myśliciel dojrzały był zdecydowanym krytykiem marksizmu i de facto filozofem chrześcijańskim. Pomijają w końcu jego ogromną pomoc dla opozycji antykomunistycznej w Polsce i to, że aż do śmierci odgrywał on rolę sui generis proroka i apologety wolności, w czasach, gdy wielu myślicieli postrzega wolność jako zagrożenie. Nie dostrzegają też jego wielkości. Zapominają o tym, że był on pierwszym laureatem Nagrody Klugego, która jest w filozofii odpowiednikiem nagrody Nobla, jak wiadomo nie obejmującej tej dziedziny wiedzy i o tym, że jest on jedynym polskim filozofem czytanym na całym świecie. Pojawiły się nawet głosy, że mój apel jest żartem, a nie poważną propozycją. Oczywiście nie obyło się też bez oskarżeń mojej osoby o przynależność do narodu żydowskiego, ale ja sobie takie oskarżenia za komplement poczytuję. Żydem byle kogo nie nazywają. Ta sytuacja bardzo przypomina silny przed kilku laty sprzeciw wobec planów (na szczęście zrealizowanych) pochowania na Skałce Czesława Miłosza, którego również o podobne rzeczy oskarżano, pomijając przy tym jego wielkość.



Wbrew opinii owych krytyków uważam Leszka Kołakowskiego po pierwsze za postać wybitną, po drugie zaś za człowieka, który zrobił dla innych niezrównanie więcej dobrego niż złego, a błędy młodości zdążył już wielokrotnie naprawić, odkupić i wynagrodzić. Tedy uważam za słuszne pochowanie go w Krypcie Zasłużonych na Skałce. Skałka bowiem nie jest dla Rycerzy bez Skazy i Zmazy. Jeśli nawet takowi istnieją, (w co szczerze wątpię), to nie są osobami wybitnymi, bo błędów i grzechów ten tylko nie popełnia, który nic nie robi. A Skałka jest dla osób wybitnych, przede wszystkim zaś dla Wielkich Twórców, którzy rozsławili imię Polski na całym świecie. Dlatego za karygodne uważam to, że nie pochowano tam Witolda Lutosławskiego, z całego serca pochwalam pochówek w tym miejscu Czesława Miłosza, a teraz nawołuję do pochowania na Skałce Leszka Kołakowskiego.



Ja wiem, że każdy z nich miał swoje wady, błędy i grzechy. Ale czyż nie mieli ich pochowani w tym miejscu przed wiekami i dziesięcioleciami? Czyż bez wad był Jan Długosz, który był nie tylko wybitnym historykiem, ale też złośliwym paszkwilantem? A może Wincenty Pol, któremu Kornel Ujejski zarzucał brak patriotyzmu i ugodowość względem zaborców, a szczególnie Rosji? A może sodomita Karol Szymanowski, który zmieniał kochanków jak rękawiczki? Ludwik Solski, który miał dwie żony, w tym drugą tylko cywilną? Stanisław Wyspiański, który popełnił parę antyklerykalnych utworów? Józef Ignacy Kraszewski, który zażywał opium i szpiegował na rzecz Francji? Nie, żaden z nich nie był aniołem, ani świętym. Ale nie za święte życie, lecz za wielkie Dzieła zostali w tym miejscu pochowani, jak najsłuszniej zresztą. I za to samo należy się tam miejsce Lutosławskiemu, Miłoszowi i Kołakowskiemu. Oczywiście Skałka to kościół i klasztor, dlatego można tam chować tylko katolików. Dlatego nigdy nie zaproponowałem, by pochować na Skałce na przykład Stanisława Lema. Ale wymienieni wyżej trzej geniusze przynajmniej pod koniec życia byli katolikami, więc nie ma z tym problemu.



Nie ukrywam, że to sprawa Lutosławskiego tak mną wstrząsnęła, że postanowiłem w przyszłości zrobić, co w mojej mocy, by ci, których za najwybitniejszych Polaków uważam w tym miejscu spoczęli. Uważam, że w wolnej Polsce jest rzeczą konieczną odnawianie narodowego Panteonu, aby dla młodych pokoleń nie był on miejscem starym i zmurszałym, ale stale aktualnym. Dlatego ułożyłem sobie prywatną, całkowicie subiektywną listę wybitnych, a gdy któryś z nich umrze podejmę za każdym razem kampanię analogiczną do obecnej. Nie ma na tej liście polityków, są jedynie genialni, znani w całym świecie twórcy kultury. Na chwilę obecną jest na niej pięć nazwisk, do piątku było sześć. Obawiam się, że w każdym przypadku będą kontrowersje, bo geniusze są kontrowersyjni. Częściej pewnie będą głosy przeciwne z prawa, bo każdemu z tych geniuszy można przypisać jakieś grzechy. Będzie też z krytyka z lewa, choć by za jakieś niepoprawności polityczne, czy też za to, że chcę na Skałce widzieć tylko katolików, czy za to, że na liście mojej są sami biali heteroseksualni mężczyźni,. To ostatnie to nie mój celowy wybór, ale konsekwencja tego, ze pięciu najwybitniejszych żyjących Polaków to biali heteroseksualni mężczyźni. Zapięć lat może być inaczej, to w tedy do listy dopiszę bez najmniejszego problemu osoby nie spełniające tych akurat kryteriów. Składu listy nie ujawnię za życia ludzi się na niej znajdujących. Jestem natomiast otwarty na propozycje dopisania nowych nazwisk.


Artur Rumpel

piątek, 17 lipca 2009

Leszek Kołakowski nie żyje. Pochowajmy go na Skałce.



Dziś po południu zmarł w Oxfordzie Leszek Kołakowski, jeden z najwybitniejszych współczesnych filozofów świata i jeden z największych współczesnych Polaków, a także najwybitniejszy filozof w dziejach Polski. Módlmy się za jego duszę.


Requiem aeternam dona ei, Domine, et lux perpetua luceat ei. Requiescat in pace. Amen. Modlitwy teraz potrzebuje najbardziej.



A żeby pamięć o nim w narodzie nigdy nie zaginęła, pochowajmy go na Skałce. Jest tego ze wszech miar godzien. Nie zawsze doceniamy naszych wielkich rodaków, tak, jak na to zasługują. Hańbą dla nas jest, że nie pochowaliśmy tam Witolda Lutosławskiego. W przypadku Czesława Miłosza stanęliśmy na wysokości zadania. Teraz czas, abyśmy ostatni hołd oddali Mistrzowi Leszkowi Kołakowskiemu. To nasz obowiązek.


Artur Rumpel

czwartek, 25 czerwca 2009

Metamorfozy reklamy

traktor


Reklama to obszar kultury ulegający wyjątkowo dynamicznym transformacjom. Pierwotną formą tej kategorii bytów były reklamy bezpośrednie, przybierające postać rozmaitych projektów wizualnych, eksponowanych zasadniczo w miejscu świadczenia usługi, czy sprzedaży towaru. Z tej formy naturalnie wyewoluowała reklama uliczna, której szczytowym wykwitem są ogromne billboardy, wszechobecne w dzisiejszych miastach. Dominującą formą przez wiele dziesiątków lat była reklama prasowa. Dominację tę przerwał dopiero dynamiczny rozwój telewizji, która szybko zdobyła sobie prymat również i na tym polu. Natomiast reklama radiowa zawsze pozostawała i nadal pozostaje w cieniu gatunków dominujących. Kolejna rewolucja na rynku reklamy nastąpiła wraz z rozwojem internetu. Reklama wykorzystująca to medium zajęła mocne miejsce na rynku, jednak nie zachwiała pozycyj prasy i telewizji, a nawet reklamy bezpośredniej, której udział jest nadal znaczący. Pięknym przykładem na współczesne funkcjonowanie jej najbardziej pierwotnej formy jest sytuacja zobrazowana na zdjęciu powyżej, gdzie sprzedawca traktora po prostu wystawia ów traktor przy głównej drodze wraz z wyraźną informacją o chęci jego zbycia. Reklama taka okazała się skuteczna, gdyż w chwili, gdy piszę ten tekst, traktora już tam nie ma.



Tak więc podobnie, jak, wbrew stwierdzeniom Wiktora Hugo, książka drukowana nie zabiła architektury, film, telewizja i internet nie zabiły książki, telefon (wbrew obawom Adolfa Nowaczyńskiego) i internet nie zabiły prasy drukowanej, a telewizja nie zabiła kina, a internet telewizji, tak też nowe formy reklamy nie wyeliminowały, ani nie pozbawiły całkowicie znaczenia starych, lecz uzupełniły je i zmodyfikowały ich funkcje.


Reklama to obszar kultury ulegający wyjątkowo dynamicznym transformacjom. Pierwotną formą tej kategorii bytów były reklamy bezpośrednie, przybierające postać rozmaitych projektów wizualnych, eksponowanych zasadniczo w miejscu świadczenia usługi, czy sprzedaży towaru. Z tej formy naturalnie wyewoluowała reklama uliczna, której szczytowym wykwitem są ogromne billboardy, wszechobecne w dzisiejszych miastach. Dominującą formą przez wiele dziesiątków lat była reklama prasowa. Dominację tę przerwał dopiero dynamiczny rozwój telewizji, która szybko zdobyła sobie prymat również i na tym polu. Natomiast reklama radiowa zawsze pozostawała i nadal pozostaje w cieniu gatunków dominujących. Kolejna rewolucja na rynku reklamy nastąpiła wraz z rozwojem internetu. Reklama wykorzystująca to medium zajęła mocne miejsce na rynku, jednak nie zachwiała pozycyj prasy i telewizji, a nawet reklamy bezpośredniej, której udział jest nadal znaczący. Pięknym przykładem na współczesne funkcjonowanie jej najbardziej pierwotnej formy jest sytuacja zobrazowana na zdjęciu powyżej, gdzie sprzedawca traktora po prostu wystawia ów traktor przy głównej drodze wraz z wyraźną informacją o chęci jego zbycia. Reklama taka okazała się skuteczna, gdyż w chwili, gdy piszę ten tekst, traktora już tam nie ma.



Tak więc podobnie, jak, wbrew stwierdzeniom Wiktora Hugo, książka drukowana nie zabiła architektury, film, telewizja i internet nie zabiły książki, telefon (wbrew obawom Adolfa Nowaczyńskiego) i internet nie zabiły prasy drukowanej, a telewizja nie zabiła kina, a internet telewizji, tak też nowe formy reklamy nie wyeliminowały, ani nie pozbawiły całkowicie znaczenia starych, lecz uzupełniły je i zmodyfikowały ich funkcje.

Dwa chrześcijaństwa



Nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni piszę na blogu wpis oparty na komentarzu do innego wpisu. Ostatnio ciekawy komentarz ukazał się pod tekstem dotyczącym sekwencji Lauda Sion Salvatorem. Oto treść owego komentarza z zachowaniem oryginalnej pisowni:


Wszytko pięknie jak na jeden dzień w roku, ale pytam się gdzie jest reszta 364 dni- minus niepoliczone ŚWIĘTA? raz odejmowane raz dodawane dlatego niepoliczone. Czy aby Bóg istnieje w sercach tylko w ten jeden dzień, a potem już tylko Nietzche? Czy Jesus , Pan! w jakimkolwiek Biblijnym przekladzie wyznaczył Swięto? czy też powiedział "Ja zbuduję Swój kościól (z pewnością nie kościól Imperatora Konstantyna i jego następców), ale Swój, którego bramy piekielne nie nie przemogą:"? Pokuta to nie tylko wyznanie winy, ale i zmiana życiowej drogi i przestawienia jej o 180 stopni na podobieństwo zwrotnicy kolejowej


Postanowiłem odnieść sie do tego komentarza. Uczynię to jednak nieco nie wprost. Kilka lat temu sformułowałem tezę o istnieniu nie jednej, a dwóch odrębnych religij chrześcijańskich: chrześcijaństwa biblijnego i chrześcijaństwa sakramentalnego. Od tego czasu coraz bardziej się umacniam w przekonaniu o prawdziwości tej tezy. Obydwie religie chrześijańskie łączy wiara w Jezusa Chrystusa jako Boga i Zbawiciela (ci, którzy Chrysta Pana za Boga nie uznają, chrześcijanami nie są i o nich niniejszy tekst nie traktuje), dzieli natomiast odpowiedź na pytanie, co jest fundamentem życia chrześcijańskiego? Dla chrześcijan biblijnych jest nim oparcie na Piśmie Świętym, dla sakramentalnych zaś sprawowanie sakramentów. Nie oznacza to oczywiscie, że chrześcijanie sakramentalni nie opierają swej wiary i praktyki na Biblii, ani że chrześcijanie biblijni nie sprawują sakramentów. Wręcz przeciwnie,wszystkie nurty chrześcijaństwa sakramentalnego również opierają się na Słowie Bożym, a zdecydowana większość nurtów chrześcijaństwa biblijnego sprawuje przynajmniej dwa sakramenty, chodzi jedynie o różnice priorytetów. Z punktu widzenia chrześcijaństwa sakramentalnego Kościół istniałby nadal w całkowicie pełnej i doskonałej formie, nawet, gdyby zniszczeniu uległy wszystkie egzemplarze Biblii, nie mógłby natomiast funkcjonować w pełni i stałby się bardzo ułomny gdyby zginęli wszyscy ważnie wyświęceni biskupi i prezbiterzy (inaczej mówiąc kapłani). Istnieją co prawda wspólnoty niewątpliwie należące do chrześcijaństwa sakramentalnego nie posiadające kapłanów (np. Mały Kościół, czy Klasztor Najświętszej Rodziny, a także starowiercy bezpopowcy), ale one same odczuwają dotkliwie ów brak i zdecydowanie pragną owych kapłanów mieć. W rozumieniu chrześcijaństwa biblijnego, Kościół nie może funkcjonować bez Biblii, a kapłaństwa decydowana większość nurtów tej religii nie uznaje. Do chrześcijaństwa sakramentalnego zaliczam: katolicyzm wszystkich obrządków, starokatolicyzm, niezależne kościoły parakatolickie, prawosławie, zarówno bizantyjskie, jak i orientalne, Asyryjski Kościół Wschodu, Czechosłowacki Kościół Husycki, Kościół Anglikański, episkopalian, irwingian, część metodystów i inne podobne wspólnoty. Chrześcijanie biblijni zaś to pozostali protestanci. Porozumienie i zjednoczenie chrześcijaństwa sakramentalnego i biblijnego uważam za niemożliwe, podobnie jak niemożliwe jest zjednoczenie chrześcijaństwa z islamem. By sie o tym przekonać wystarczy przeczytać powyższy komentarz, napisany przez typowa przedstawicielkę chrześcijaństwa biblijnego.


Na pierwszy rzut oka wydawać się może, ze chrześcijanie biblijni mają rację. Skoro Biblia jest Słowem Bożym, to co może być ważniejszego od wierności jej słowom? A jednak Nasz Pan Jezus Chrystus nie napisał ani jednego wersetu biblijnego, ustanowił natomiast wprost trzy sakramenty (Chrzest, Pokutę i Eucharystię), nie wprost następne dwa (Kapłaństwo i Małżeństwo), pozostałe zaś dwa (Bierzmowanie i Ostatnie Namaszczenie) ustanowili, w kilka lat po Jego Wniebowzięciu, Jego Apostołowie. Spośród dwunastu Apostołów jedynie czterech lub pięciu jest autorami tekstów biblijnych, wszyscy natomiast sprawowali sakramenty. Dlatego jestem chrześcijaninem sakramentalnym, konkretnie zaś tradycyjnym rzymskim katolikiem i dlatego teksty na moich blogach odnoszą się do chrześcijaństwa sakramentalnego.

Zielony Czerwony Kapturek

Czerwony Kapturek


Bajka o Czerwonym Kapturku, podobnie jak inne tradycyjne bajki ludowe, jest opowiadana i pisana w bardzo wielu różnych wariantach. Wariantywność jest podstawową cechą twórczości ludowej. Niektóre z owych wariantów krążą ustnie i zaliczają się do folkloru, inne należą do literatury pisanej, jeszcze inne do komiksu, różnych gatunków radiowych i telewizyjnych etc. etc. etc. Swego czasu zrobił dużo szumu jeden wariant tejże bajki, użyty w reklamie telewizyjnej pewnej sieci telefonii komórkowej. Niezorientowana w zasadach rządzących folklorem, ówczesna szefowa KRRiT Danuta Waniek, uznała wariantywność za niedopuszczalną i doprowadziła do zdjęcia spotu z anteny. W rzeczywistości watki folklorystyczne tak w samym folklorze, jak i w literaturze pisanej, czy też w filmie ulegają daleko posuniętym mutacjom i jest to zjawisko całkowicie normalne. Nie zawsze jednak utwór zmutowany pełni, czy może pełnić tę samą rolę co oryginalna bajka ludowa. Andrzej Sapkowski napisał swego czasu opowiadanie, w którym smok zjada szewca, który wcześniej innego smoka podtruł nadziewanym baranem. Autor miał oczywiście do stworzenia takiego wariantu pełne prawo, nikt jednak, kto się legitymuje zdrowymi zmysłami nie będzie tego opowiadania czytał dzieciom w wieku 3-10 lat, czyli takim, którym opowiada się i czyta tradycyjne bajki.



Problem pojawia się więc wtedy, gdy daleko idące modyfikacje dotykają utworu adresowanego do dzieci. Tak jest w przypadku anonimowej książeczki Czerwony Kapturek, wydanej przez wydawnictwo Agnesa z Bielska- Białej w ramach serii Ogrody Koloru. W książeczce tej możemy przeczytać między innymi: Wilk, który był królem lasu miał powody, żeby nie mieć humoru. Leśnicy wycięli najlepszą część lasu Ostoje zwierzyny zamieniły się w gołe pola. A jak wilk może żyć bez lasu? Gdzie może teraz zapolować? (zachowano pisownię oryginału – AR) Pomijam już błędy, kulawy język i dziwaczne uznanie wilka za króla lasu. Istotne jest co innego. W tej wersji wilk przestaje być bohaterem negatywnym, a staje się ambiwalentnym. Jego złe działania są częściowo usprawiedliwione działaniami osób trzecich, w tym przypadku leśników, a szerzej ludzi. A w tradycyjnej bajce ludowej miejsca na postacie ambiwalentne nie ma. Oddajmy głos największemu autorytetowi w tej sprawie, Brunonowi Bettelheimowi, autorowi najlepszej analizy bajek ludowych z punktu widzenia psychologii: Postacie baśniowe nie są ambiwalentne - nie są zarazem dobre i złe, jak my wszyscy w życiu realnym. Ponieważ w umyśle dziecka dominuje biegunowość, charakterystyczna jest ona także dla baśni. Postać jest albo dobra, albo zła; nic pośredniego nie istnieje. Jeden z braci jest głupi, drugi mądry. Jedna z sióstr jest cnotliwa i pracowita, pozostałe są niegodziwe i leniwe. Jedna jest piękna, pozostałe są brzydkie. Jedno z rodziców jest na wskroś dobre, drugie jest z gruntu złe. Zestawianie postaci przeciwstawnych nie ma na celu uwydatniania, które zachowanie jest właściwe -jak to się dzieje w przypadku opowieści budujących. (Spotyka się baśnie nie wprowadzające płaszczyzny moralnej, w których dobro i zło, piękność i brzydota nie grają żadnej roli.) Ukazywanie postaci tak biegunowo przeciwstawnych pozwala dziecku łatwiej uchwycić zachodzącą między nimi różnicę, niż gdyby były one przedstawione w sposób bliższy rzeczywistemu życiu, to znaczy z uwzględnieniem całej złożoności, która właściwa jest realnym ludziom. Na niejednoznaczność ludzką jest jeszcze za wcześnie dla dziecka, którego osobowość nie jest jeszcze względnie skonsolidowana. Aby to mogło u niego nastąpić, potrzebuje ono pozytywnych identyfikacji. Wówczas dopiero zyskuje podstawę, by rozumieć, że ludzie bardzo różnią się między sobą i że trzeba wybierać, kim się chce być. Biegunowa przeciwstawność postaci baśniowych ułatwia tę podstawową decyzję, od której zależy cały dalszy rozwój osobowości.



Po tak obszernym cytacie z autora najbardziej w tej materii kompetentnego, nie widzę już konieczności dalszego wyjaśniania, dlaczego wprowadzanie postaci ambiwalentnych do bajek przeznaczonych dla odbiorców poniżej dziesiątego roku życia jest niewłaściwe. Skupmy się więc na kwestii, jaka była przyczyna wprowadzenia ambiwalencji w tym konkretnym przypadku? Jest to dosyć jasnym, że przyczyna tą było zachłyśnięcie się anonimowego autora pseudoekologiczną lewacką ideologią. W swoim demagogicznym zapędzie nie uznał on za stosowne oszczędzić dzieci, a wręcz przeciwnie, za właściwe uznał wlewanie tej ideologii w proste i chłonne umysły najmłodszych. Są to popudki zasługujące na zdecydowane potępienie. Charakterystyczne dla postmodernizmu ideologiczne mutacje tradycyjnych wątków może sobie ów anonim bez skrępowania uprawiać w literaturze dla dorosłych. Pisanie dla dzieci wymaga jednak większej odpowiedzialności. Najmłodsi powinni być izolowani nie tylko od lektury pornografii, czy horrorów, ale także politycznych agitek takich jak zacytowana. Dlatego apeluję do rodziców o samodzielne czytanie książek z bajkami, przed udostępnieniem ich maluchom.

środa, 3 czerwca 2009

Veni Sancte Spiritus


Drugim po Veni Creator Spiritus ważnym tradycyjnym śpiewem liturgii Uroczystości Zesłania Ducha Świętego jest sekwencja Veni Sancte Spiritus. Śpiewa się ją przed ewangelią w czasie Mszy Świętej, obowiązkowo w samą uroczystość, fakultatywnie zaś w dni jej oktawy. W zreformowanej liturgii rzymskiej jest jedną z dwóch sekwencyj obowiązkowych. Niekiedy jest też stosowana w paraliturgicznych nabożeństwach do Ducha Świętego.



Wśród domniemanych autorów wymienia się m. in. Wipona z Burgundii, jedenastowiecznego poetę i kapelana cesarza Konrada II, angielskiego kardynała i prymasa Stefana Langtona (ca. 1160–1228), a także papieża Innocentego III (1161-1216, pont. 1198-1216). Melodie do tej sekwencji komponowało wielu kompozytorów wszystkich epok



Veni, Sancte Spiritus, / Et emitte caelitus /Lucis Tuae radium.


Veni, Pater pauperum, /Veni, dator munerum, /Veni, lumen cordium.



Consolator optime, / Dulcis hospes animae, /Dulce refrigerium.


In labore requies,/ In aestu temperies, / In fletu solatium.



O lux beatissima,/ Reple cordis intima /Tuorum fidelium.


Sine Tuo numine,/ Nihil est in homine, /Nihil est innoxium.



Lava quod est sordidum, /Riga quod est aridum, /Sana quod est saucium.


Flecte quod est rigidum, /Fove quod est frigidum, /Rege quod est devium.



Da Tuis fidelibus, /In Te confidentibus, /Sacrum septenarium.


Da virtutis meritum /Da salutis exitum, /Da perenne gaudium.


Amen. Alleluia.





Przekład polski:



Przybądź, Duchu Święty, /Ześlij z nieba wzięty /Światła Twego strumień.


Przyjdź, Ojcze ubogich,/Przyjdź, Dawco łask drogich,/Przyjdź Światłości sumień.



O najmilszy z gości/Słodka serc radości,/Słodkie orzeźwienie.


W pracy Tyś ochłodą/W skwarze żywą wodą/w płaczu utulenie.



Światłości najświętsza,/Serc wierzących wnętrza/Poddaj Twej potędze!


Bez Twojego tchnienia,/Cóż jest wśród stworzenia?/Jeno cierń i nędze.



Obmyj, co nieświęte,/Oschłym wlej zachętę,/Ulecz serca ranę.


Nagnij, co jest harde,/Rozgrzej serca twarde,/Prowadź zabłąkane.



Daj Twoim wierzącym,/W Tobie ufającym,/Siedmiorakie dary.


Daj zasługę męstwa,/Daj wieniec zwycięstwa,/Daj szczęście bez miary.


Amen. Alleluja.



Na koniec nagrania z youtube.com:


Veni Sancte Spiritus gregoriańskie


Veni Sancte Spiritus Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu The Burbank First UMC Chancel Choir


Veni Sancte Spiritus – medytacja organowa Joanny Demessieux w wykonaniu Stefana Tharpa


Veni Sancte Spiritus Jana Dunstable'a w wykonaniu Lindy Grace

niedziela, 31 maja 2009

Świat miniatur w Inwałdzie


Inwałd miniatury



Nie tak popularne jak omawiane w poprzednim wpisie parki jurajskie, ale również coraz powszechniejsze, tak w naszym kraju, jak też poza jego granicami są parki miniatur. Parki miniatur cechują się bardzo złożoną funkcjonalnością kulturową. W pierwszym rzędzie są one oczywiście klasycznymi przedsięwzięciami rozrywkowymi, ale na tym ich rola się nie kończy. Są też zastępczymi atrakcjami turystycznymi, zwłaszcza w tych miejscowościach, które właściwych atrakcyj turystycznych mają niewiele. I to jednak nie wyczerpuje ich funkcyj. Najciekawsza, którą pragnę bliżej omówić, również jest ściśle powiązana z turystyką.




Aby ją dokładniej omówić, potrzebuję pewnego wprowadzenia. Będzie nim cytat z książki Dawida Lodge'a Co nowego w raju. Jest to swoją drogą bardzo ciekawa książka. Jest to zasadniczo wciągająca powieść, przepleciona jednakowoż rozważaniami z zakresu socjologii religii i antropologii kultury. Te ostatnie są włożone w usta jednego z bohaterów powieści, będącego antropologiem kultury. Oto fragment jego analiz:


Można wyróżnić dwa rodzaje wczasów, w zależności od tego, czy kładą nacisk na zblizenie się do kultury (wczasy jako pielgrzymka) czy do natury (wczsy jako pobyt w raju). Odpowiednikiem tych pierwszych są wycieczki autobusowe do znanych miast, muzeuów itd. (…) Pierwszy rodzaj wczaasów ma charakter ruchomy, dynamiczny i jego celem jest poznanie jak największej liczby ciekawych miejsc w danym okresie.


Turystyka o charakterze pielgrzymki rządzi się tymi samymi prawami, co autentyczny ruch pielgrzymkowy. Jedno z owych praw można nazwać prawem zastępczego celu. W czasach, kiedy ideałem chrześcijańskiego pielgrzymowania była wyprawa do Jerozolimy, wielu chciało ją odbyć, ale nie każdy mógł to uczynić, była to bowiem droga długa, trudna i niebezpieczna. Aby zaradzić temu problemowi, w całym świecie katolickim powstawały miejsca zwane kalwariami, na przykład Kalwaria Zebrzydowska, czy Kalwaria Pacławska. Odwiedzenie kalwarii stawało się namiastką nawiedzenia Jerozolimy. Analogiczną rolę jak kalwarie dla pielgrzymstwa, pełnią parki miniatur dla turystyki. Oczywiście w obydwu przypadkach cele zastępcze są tylko bladymi namiastkami celów oryginalnych, ale w pewnym stopniu zaspokajają potrzeby, i to się liczy.




Świat Miniatur w Inwałdzie to obiekt z dużym rozmachem. Obok kilkudziesięciu miniatur obiektów z całego świata oferuje całą gamę urządzeń rozrywkowych i niezłą bazę gastronomiczną. Całości dopełnia zielony labirynt. Niebłahe znaczenie ma też lokalizacja parku w atrakcyjnym widokowo krajobrazie Beskidu Małego. W tym parku można miło spędzić cały dzień. Poniżej kilka zdjęć.


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury

Veni Creator Spiritus

spiritus


Veni Creator Spiritus, spośród wszystkich hymnów brewiarzowych wyróżnia się szczególną popularnością, jaką zyskał sobie w liturgii i paraliturgii. Śpiewa się go na Mszach Świętych nie tylko w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, ale także w Nowy Rok, kiedy to jest on częścią czynu odpustowego. Hymn ten rozpoczyna praktycznie każde rekolekcje i misje. Jest śpiewany podczas udzielania sakramentów bierzmowania, małżeństwa i kapłaństwa, a także na rozpoczęcie konklawe, na koronacje królewskie i inne ceremonie. W końcu śpiewa się go też w czasie nowenny przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego i w czasie innych paral iturgicznych nabożeństw do Ducha Świętego. Zasadniczo jednak jest to hymn nieszporów Uroczystości Zesłania Ducha Świętego i jej oktawy. Jegom autorstwo przypisywane jest błogosławionemu Hrabanowi Maurowi. Hymn ten jest uzywany także przez schizmatyckie Koscioły zachodnie, w tym Kościół Anglikański. Melodię do tego hymnu układali liczni kompozytorzy ( choć oczywiście najbardziej znany jest w wersji gregoriańskiej), a Gustaw Mahler wykorzystał go w swojej ósmej symfonii.



Tekst łaciński:



Veni Creator Spiritus,


Mentes tuorum visita,


Imple superna gratia,


Quae tu creasti, pectora.


Qui diceris Paraclitus,


Altissimi donum Dei,


Fons vivus, ignis, caritas,


Et spiritalis unctio.


Tu septiformis munere,


Digitus Paternae dexterae,


Tu rite promissum Patris,


Sermone ditans guttura.





Accende lumen sensibus,


Infunde amorem cordibus,


Infirma nostri corpis


Virtute firmans perpeti.


Hostem repellas longius,


Pacemque dones protinus;


Ductore sic te praevio,


Vitemus omne noxium.


Per te sciamus da Patrem


Noscamus atque Filium;


Teque utriusque Spiritum


Credamus omni tempore.


Deo Patri sit gloria,


Et Filio, qui a mortuis


Surrexit, ac Paraclito


In saeculorum saecula.


Amen.





Tekst polski, wersja „polska”:


 


O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,


Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.


Niebieską łaskę zesłać racz


Sercom, co dziełem są Twych rąk.


 


Pocieszycielem jesteś zwan


I najwyższego Boga dar.


Tyś namaszczeniem naszych dusz,


Zdrój żywy, miłość, ognia żar.


 


Ty darzysz łaską siedemkroć,


Bo moc z prawicy Ojca masz,


Przez Boga obiecany nam,


Mową wzbogacasz język nasz.


 


Światłem rozjaśnij naszą myśl,


W serca nam miłość świętą wlej


I wątłą słabość naszych ciał


Pokrzep stałością mocy Twej.


 


Nieprzyjaciela odpędź w dal


I Twym pokojem obdarz wraz.


Niech w drodze za przewodem Twym


Miniemy zło, co kusi nas.


 


Daj nam przez Ciebie Ojca znać,


Daj, by i Syn poznany był.


I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,


Niech wyznajemy z wszystkich sił.


 


Tekst polski, wersja „śląska”:


 


Przybądź Duchu Stworzycielu,
Dusz ludzkich Nauczycielu!
Racz łaską Swoją obdarzy serca,
Któreś raczył sprawić.

2. Tyś Pocieszycielem zwany,
Darem Bożym mianowany,
Żywem źródłem i miłością,
Ogniem i duszną światłością.

3. Darów Twych siedm liczymy;
Palcem Bożym być Cię wiemy.
Obietnicąś jest Ojcowską,
Zdobiąc w nas miłość synowską.

4. Racz dać zmysłom dar światłości,
Pomnażaj w sercach miłości;
A krewkość serca naszego,
Utwierdź mocą Bóstwa Swego.

5. Odpędź od nas czarta złego,
Użycz pokoju Twojego,
Aby za Twoją obroną,
Złe odeszło inną stroną.

6. Racz nam Ojca Niebieskiego;
Dać poznać i Syna Jego,
I Ciebie, Ducha świętego,
Od obu pochodzącego.

7. Bogu Ojcu Wszechmocnemu,
Synowi zmartwychwstałemu,
I z Duchem świętym społecznie,
Niech brzmi chwała na wiek wiecznie.


 


Nagrania z youtube:


 


Veni Creator Spiritus gregoriańskie w wykonaniu seminarzystów ST. Thomas Seminary


Veni Creator Spiritus Gustawa Mahlera w wykonaniu filharmoników wiedeńskich pod dyrekcja Lorina Maazela


Veni Creator Spiritus - improwizacja z Kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu


Veni Creator Spiritus Mikołaja Jommellego w wykonaniu Roberty Invernizzi