Reklama na blogach - Blogvertising.pl
Okiem Svetomira: maja 2009

niedziela, 31 maja 2009

Świat miniatur w Inwałdzie


Inwałd miniatury



Nie tak popularne jak omawiane w poprzednim wpisie parki jurajskie, ale również coraz powszechniejsze, tak w naszym kraju, jak też poza jego granicami są parki miniatur. Parki miniatur cechują się bardzo złożoną funkcjonalnością kulturową. W pierwszym rzędzie są one oczywiście klasycznymi przedsięwzięciami rozrywkowymi, ale na tym ich rola się nie kończy. Są też zastępczymi atrakcjami turystycznymi, zwłaszcza w tych miejscowościach, które właściwych atrakcyj turystycznych mają niewiele. I to jednak nie wyczerpuje ich funkcyj. Najciekawsza, którą pragnę bliżej omówić, również jest ściśle powiązana z turystyką.




Aby ją dokładniej omówić, potrzebuję pewnego wprowadzenia. Będzie nim cytat z książki Dawida Lodge'a Co nowego w raju. Jest to swoją drogą bardzo ciekawa książka. Jest to zasadniczo wciągająca powieść, przepleciona jednakowoż rozważaniami z zakresu socjologii religii i antropologii kultury. Te ostatnie są włożone w usta jednego z bohaterów powieści, będącego antropologiem kultury. Oto fragment jego analiz:


Można wyróżnić dwa rodzaje wczasów, w zależności od tego, czy kładą nacisk na zblizenie się do kultury (wczasy jako pielgrzymka) czy do natury (wczsy jako pobyt w raju). Odpowiednikiem tych pierwszych są wycieczki autobusowe do znanych miast, muzeuów itd. (…) Pierwszy rodzaj wczaasów ma charakter ruchomy, dynamiczny i jego celem jest poznanie jak największej liczby ciekawych miejsc w danym okresie.


Turystyka o charakterze pielgrzymki rządzi się tymi samymi prawami, co autentyczny ruch pielgrzymkowy. Jedno z owych praw można nazwać prawem zastępczego celu. W czasach, kiedy ideałem chrześcijańskiego pielgrzymowania była wyprawa do Jerozolimy, wielu chciało ją odbyć, ale nie każdy mógł to uczynić, była to bowiem droga długa, trudna i niebezpieczna. Aby zaradzić temu problemowi, w całym świecie katolickim powstawały miejsca zwane kalwariami, na przykład Kalwaria Zebrzydowska, czy Kalwaria Pacławska. Odwiedzenie kalwarii stawało się namiastką nawiedzenia Jerozolimy. Analogiczną rolę jak kalwarie dla pielgrzymstwa, pełnią parki miniatur dla turystyki. Oczywiście w obydwu przypadkach cele zastępcze są tylko bladymi namiastkami celów oryginalnych, ale w pewnym stopniu zaspokajają potrzeby, i to się liczy.




Świat Miniatur w Inwałdzie to obiekt z dużym rozmachem. Obok kilkudziesięciu miniatur obiektów z całego świata oferuje całą gamę urządzeń rozrywkowych i niezłą bazę gastronomiczną. Całości dopełnia zielony labirynt. Niebłahe znaczenie ma też lokalizacja parku w atrakcyjnym widokowo krajobrazie Beskidu Małego. W tym parku można miło spędzić cały dzień. Poniżej kilka zdjęć.


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury


Inwałd Miniatury

Veni Creator Spiritus

spiritus


Veni Creator Spiritus, spośród wszystkich hymnów brewiarzowych wyróżnia się szczególną popularnością, jaką zyskał sobie w liturgii i paraliturgii. Śpiewa się go na Mszach Świętych nie tylko w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, ale także w Nowy Rok, kiedy to jest on częścią czynu odpustowego. Hymn ten rozpoczyna praktycznie każde rekolekcje i misje. Jest śpiewany podczas udzielania sakramentów bierzmowania, małżeństwa i kapłaństwa, a także na rozpoczęcie konklawe, na koronacje królewskie i inne ceremonie. W końcu śpiewa się go też w czasie nowenny przed Uroczystością Zesłania Ducha Świętego i w czasie innych paral iturgicznych nabożeństw do Ducha Świętego. Zasadniczo jednak jest to hymn nieszporów Uroczystości Zesłania Ducha Świętego i jej oktawy. Jegom autorstwo przypisywane jest błogosławionemu Hrabanowi Maurowi. Hymn ten jest uzywany także przez schizmatyckie Koscioły zachodnie, w tym Kościół Anglikański. Melodię do tego hymnu układali liczni kompozytorzy ( choć oczywiście najbardziej znany jest w wersji gregoriańskiej), a Gustaw Mahler wykorzystał go w swojej ósmej symfonii.



Tekst łaciński:



Veni Creator Spiritus,


Mentes tuorum visita,


Imple superna gratia,


Quae tu creasti, pectora.


Qui diceris Paraclitus,


Altissimi donum Dei,


Fons vivus, ignis, caritas,


Et spiritalis unctio.


Tu septiformis munere,


Digitus Paternae dexterae,


Tu rite promissum Patris,


Sermone ditans guttura.





Accende lumen sensibus,


Infunde amorem cordibus,


Infirma nostri corpis


Virtute firmans perpeti.


Hostem repellas longius,


Pacemque dones protinus;


Ductore sic te praevio,


Vitemus omne noxium.


Per te sciamus da Patrem


Noscamus atque Filium;


Teque utriusque Spiritum


Credamus omni tempore.


Deo Patri sit gloria,


Et Filio, qui a mortuis


Surrexit, ac Paraclito


In saeculorum saecula.


Amen.





Tekst polski, wersja „polska”:


 


O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,


Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg.


Niebieską łaskę zesłać racz


Sercom, co dziełem są Twych rąk.


 


Pocieszycielem jesteś zwan


I najwyższego Boga dar.


Tyś namaszczeniem naszych dusz,


Zdrój żywy, miłość, ognia żar.


 


Ty darzysz łaską siedemkroć,


Bo moc z prawicy Ojca masz,


Przez Boga obiecany nam,


Mową wzbogacasz język nasz.


 


Światłem rozjaśnij naszą myśl,


W serca nam miłość świętą wlej


I wątłą słabość naszych ciał


Pokrzep stałością mocy Twej.


 


Nieprzyjaciela odpędź w dal


I Twym pokojem obdarz wraz.


Niech w drodze za przewodem Twym


Miniemy zło, co kusi nas.


 


Daj nam przez Ciebie Ojca znać,


Daj, by i Syn poznany był.


I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,


Niech wyznajemy z wszystkich sił.


 


Tekst polski, wersja „śląska”:


 


Przybądź Duchu Stworzycielu,
Dusz ludzkich Nauczycielu!
Racz łaską Swoją obdarzy serca,
Któreś raczył sprawić.

2. Tyś Pocieszycielem zwany,
Darem Bożym mianowany,
Żywem źródłem i miłością,
Ogniem i duszną światłością.

3. Darów Twych siedm liczymy;
Palcem Bożym być Cię wiemy.
Obietnicąś jest Ojcowską,
Zdobiąc w nas miłość synowską.

4. Racz dać zmysłom dar światłości,
Pomnażaj w sercach miłości;
A krewkość serca naszego,
Utwierdź mocą Bóstwa Swego.

5. Odpędź od nas czarta złego,
Użycz pokoju Twojego,
Aby za Twoją obroną,
Złe odeszło inną stroną.

6. Racz nam Ojca Niebieskiego;
Dać poznać i Syna Jego,
I Ciebie, Ducha świętego,
Od obu pochodzącego.

7. Bogu Ojcu Wszechmocnemu,
Synowi zmartwychwstałemu,
I z Duchem świętym społecznie,
Niech brzmi chwała na wiek wiecznie.


 


Nagrania z youtube:


 


Veni Creator Spiritus gregoriańskie w wykonaniu seminarzystów ST. Thomas Seminary


Veni Creator Spiritus Gustawa Mahlera w wykonaniu filharmoników wiedeńskich pod dyrekcja Lorina Maazela


Veni Creator Spiritus - improwizacja z Kościoła Uniwersyteckiego we Wrocławiu


Veni Creator Spiritus Mikołaja Jommellego w wykonaniu Roberty Invernizzi


 

poniedziałek, 18 maja 2009

Dauha

dauha

Dauha, stolica Kataru, niewielkiego emiratu arabskiego, pojawia się w naszych mediach najczęściej z okazji odbywających się w niej imprez sportowych, przedewszystkiem zaś turniejów tenisa ziemnego. I za każdym razem pojawiają się problemy z jej nazwą, a konkretnie z tejże nazwy zapisem, wymową i odmianą przez przypadki. Jeśli chodzi o zapis nazwy, to w piśmiennictwie polskim utrwaliła się forma Dauha, co może nie jest najszczęśliwsze, zważywszy, że oryginalnemu brzmieniu arabskiemu znacznie bardziej odpowiadałby zapis Doha, jednak z racji owego utrwalenia, należy uznać formę Dauha za normatywną, a Doha za oboczną. Co do wymowy, to mówimy, jak piszemy: Dauha wymawiamy da-u-ha, Doha jako do-ha. Wymawianie Dauha jako do-ha nie jest błędem, ale jest dziwaczne. Jest natomiast błędem wymawianie tej nazwy jako dał-ha. Najwięcej problemów stwarza odmiana. Najbardziej elegancką i zgodną z ogólnymi normami językowymi jest odmiana, zarówno formy Dauha, jak i Doha, analogiczna, jak nazwiska Sapieha, a więc:

M. Dauha, Doha

D. Dauhy, Dohy,

C. Dauże, Doże

B. Dauhę, Dohę

N. Dauhą, Dohą

Ms. Dauże, Doże

W. Dauho, Doho.

Z racji rozpowszechnienia jest też dopuszczalna mniej elegancka i niezgodna z ogólnymi normami forma:

M. Dauha

D. Dauhy,

C. Dausze

B. Dauhę

N. Dauhą

Ms. Dausze

W. Dauho.

Absolutnie niedopuszczalne i całkowicie błędne jest natomiast nieodmienianie tej nazwy i pisanie np. "turniej w Doha". Jest to gwałt na języku polskim, który jest z natury fleksyjny.

Bombaj i Pekin

Co jakiś czas coś ważnegoo dzieje się w Bombaju, a jeszcze częściej w Pekinie. Zawsze przy takich okazjach na internetowych forach dyskusyjnych pojawiają się wpisy entuzjastów językowych kalek z angielskiego. Owi foraliści pouczają pozostałych, że rzekomo powinno się mówić i pisać Mumbaj i Bejing, a nie Bombaj i Pekin. Oczywiście nie mają oni racji. Uzasadniają oni swój pogląd tym, że władze Indyj i Chin zmieniły angielskie nazwy tych miast. Owszem, angielskie nazwy zostały zmienione, ale polskie nie. Te ostatnie są określone w Wytycznych. A te ostatnie stanowią jednoznacznie - polskimi nazwami omawianych miast są Bombaj i Pekin. Mówiąc i pisząc po polsku powinniśmy używać polskiego nazewnictwa geograficznego. Dotyczy to nie tylko Bombaju i Pekinu. Mówimy więc i piszemy Monachium, a nie München, Leodium, a nie Liege i Florencja, a nie Firenze.Co jakiś czas coś ważnegoo dzieje się w Bombaju, a jeszcze częściej w Pekinie. Zawsze przy takich okazjach na internetowych forach dyskusyjnych pojawiają się wpisy entuzjastów językowych kalek z angielskiego. Owi foraliści pouczają pozostałych, że rzekomo powinno się mówić i pisać Mumbaj i Bejing, a nie Bombaj i Pekin. Oczywiście nie mają oni racji. Uzasadniają oni swój pogląd tym, że władze Indyj i Chin zmieniły angielskie nazwy tych miast. Owszem, angielskie nazwy zostały zmienione, ale polskie nie. Te ostatnie są określone w wytycznych Komisji Standaryzacji Nazw Geograficznych poza granicami Polski. A te ostatnie stanowią jednoznacznie - polskimi nazwami omawianych miast są Bombaj i Pekin. Mówiąc i pisząc po polsku powinniśmy używać polskiego nazewnictwa geograficznego. Dotyczy to nie tylko Bombaju i Pekinu. Mówimy więc i piszemy Monachium, a nie München, Leodium, a nie Liege i Florencja, a nie Firenze.

Dino Park w Rybniku

Dino Park Rybnik

Jako ojciec małych dzieci, rzadziej niż za kawalerskich czasów zaglądam do muzeów i galeryj, częściej zaś do rozmaitych parków rozrywki. Wbrew pozorom nie jest to takie złe, bo dla antropologa, za jakiego się uważam parki rozrywki są nie mniej interesujące niż muzea i galerie. Dlatego też o każdym takim parku kilka słów na swym blogu umieszczę. Pisałem już o Leśnym Grodzie w Milówce i Tropikalnej Wyspie w Marklowicach, a także o muzeum wąskotorówek w Rudach. Dziś przyszła pora na Dinopark w Rybniku.


Jako ojciec małych dzieci, rzadziej niż za kawalerskich czasów zaglądam do muzeów i galeryj, częściej zaś do rozmaitych parków rozrywki. Wbrew pozorom nie jest to takie złe, bo dla antropologa, za jakiego się uważam parki rozrywki są nie mniej interesujące niż muzea i galerie. Dlatego też o każdym takim parku kilka słów na swym blogu umieszczę. Pisałem już o Leśnym Grodzie w Milówce i Tropikalnej Wyspie w Marklowicach, a także o muzeum wąskotorówek w Rudach. Dziś przyszła pora na Dino Park w Rybniku.

Dinoparki wyrastają w naszym kraju jak grzyby po deszczu. Założenie dinoparku nie jest trudne, bo gotowe figury dinozaurów, wykonane z tworzywa sztucznego, można sprowadzić z Chin. Dinoparki nie są jedynym przejawem obecności dinozaurów w popkulturze. Wręcz przeciwnie, przejawów takich jest sporo. Każdego roku powstaje na świecie co najmiej kilka filmów animowanych, fabularnych i dokumentalnych, których głównymi bohaterami są dinozaury. W dziecięcych telewizjach emitowane są liczne seriale animowane o dinozaurach. W handlu są dostępne obecnie przynajmniej dwie serie soczków dla dzieci promowane za pomocą dołączanych do nich dinozaurowych gadżetów. Przykłady tego rodzaju można by długo mnożyć. Wielkie pradawne gady są zresztą obecne w ludzkiej kulturze od zarania dziejów. Tyle tylko, że kiedyś nazywano je smokami. Tak powszechna obecność tych stworzeń w kulturze każe się poważnie zastanowić nad głoszoną między innymi przez profesora Macieja Giertycha tezą, w myśl której dinozaury żyły przez pewien czas współcześnie z ludźmi.

Wróćmy jednak do rybnickiego Dino Parku. Jak każdy tego rodzaju obiekt, ma on zalety i wady. Do tych pierwszych należy lokalizacja w ośrodku wypoczynkowym "Pod żaglami" i umieszczenie w parku urządzeń zabawowych dla dzieci, takich jak chuśtawki i piaskownice, a także jego zadrzewienie. Dużą zaletą są rzetelne i wyczerpujące opisy eksponatów. Wadą jest bez wątpienia cena biletu. 15 PLN od osoby to stanowczo za dużo. Optymalna byłaby cena 10 PLN. Przy takiej cenie gości byłoby pewnie ze dwa razy więcej niż obecnie, a więc właściciel obiektu byłby do przodu. Inną poważną wadą są braki infrastrukturalne. Obiekt tego rodzaju powinien być wyposażony przynajmniej w bufet, toaletę i hotspot. W dzisiejszych czasach to absolutne minimum. Nie są natomiast wadą małe rozmiary parku. Co prawda rodzi to pewne niedogodności, ale ma też i dobre strony, łatwiej bowiem na małym obszarze, niż na dużym upilnować biegające dzieci. Nie jest też wadą duże podobieństwo do innych tego rodzaju obiektów. Nie są to przecież wielkie dzieła sztuki, żeby musiały być unikatowe. Na koniec prezentuję kilka zdjęć rybnickiego Dino Parku.

Dino Park Rybnik

Dino Park Rybnik

Dino Park Rybnik

Dino Park Rybnik

.

niedziela, 3 maja 2009

Róża Thun

Europoseł Ryszard Czarnecki (chwilowo z PiSu) zawyrokował, że Platforma Obywatelska ma poważny kłopot wyborczy. Kłopot ten ma polegać na tym, że Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała liderkę krakowskiej listy, Różę Thun nie pod jej powszechnie znanym skróconym nazwiskiem, a pod pełnym, które brzmi Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein. Nazwisko to kandydatka ma po mężu, sama zaś pochodzi ze starej polskiej szlachty. Hrabiowie von Thun und Hohenstein są natomiast boczną linią Piastów Cieszyńskich, co prawda z nieprawego łoża, ale zawsze to piastowska krew. Czarnecki sądzi, że niemieckie nazwisko odbierze kandydatce wyborców. Moim zdaniem się myli. Niewątpliwie odebrałoby w Kongresówce, lub na Ziemiach Odzyskanych, ale w Galicji, a zwłaszcza w Krakowie nie odbierze na pewno. Tam jeszcze są silne sentymenty austrowęgierskie, które sprawiają, że takie nazwisko wręcz przysporzy kandydatce głosów. Kandydatce, szczerze mówiąc mało znanej i słabo rozpoznawalnej. Dotąd nie miała szans skutecznie rywalizować ze Zbigniewem Ziobrą. Teraz już takowe ma, głównie dzięki Ryszardowi Czarneckiemu, który sprawę nagłośnił. Tak więc europoseł strzelił swojemu ugrupowaniu samobója. Strzelił go również sobie samemu. Takiej kwesti nie powinien bowiem nagłaśniać polityk, który jest w bazie PESEL zarejestrowany jako Richard Henry Czarnecki. A elektorat PiSu, w odróżnieniu od elektoratu Platformy jest wrażliwy na obcobrzmiące imiona i nazwiska.

Hity i kity Janusza Palikota

O pośle Januszu Palikocie nie mam za dobrej opinii. Pisałem już o nim dwa lata temu i nie był to tekst zbyt pochlebny. Zniesmaczają mnie niektóre jego happeningi, żeby wspomnieć tylko o koszulce, wibratorze, małpkach i papierach na Kaczyńskiego.


Niektóre jednak jego pomysły uważam za udane i godne pochwały. Należy do nich zapowiedziane ostatnio przedstawienie, jakie ma się odbyć na terenie Muzeum Socrealizmu. Spektakl ten ma polegać na odczytaniu, przez aktorów z górnej półki, fragmentów rozprawy doktorskiej Lecha Aleksandra Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Wielkiego Mistrza Orderu Orła Białego etc. etc. etc. Pomysł ten szalenie mi się podoba, gdybym dysponował wolnym czasem, sam bym się na taki spektakl wybrał. Ja również swego czasu interesowałem się ową rozprawą, miałem ją bowiem zamiar wykorzystać do napisania tekstu satyrycznego. Jednak z braku czasu nie byłem w stanie szukać jej w wielkich bibliotekach, a poszukiwania w serwisach aukcyjnych i internetowych antykwariatach zakończyły się całkowitym niepowodzeniem. Tak więc mnie się wykorzystać tego doktoratu nie udało, trzymam jednak kciuki za spektakl posła Palikota. Jest to bowiem ciekawy projekt z pogranicza polityki i kultury, a ja to pogranicze lubię eksplorować.


Nie ma nic dziwnego w tym, że politycy PiSu mają już dosyć ataków Palikota i postanowili odpowiedzieć mu pięknym za nadobne. Uczynili to w postaci spotu wyborczego poświęconego w całości jego poglądom i czynom. W spocie tym zaprezentowano wszystkie najbardziej kontrowersyjne zachowania posła Platformy. Autorzy spotu zapewne liczyli na to, że ukazanie takiego nagrowadzenia kontrowersyj, odbierze ekstrawaganckiemu posłowi, a w konsekwencji także jego ugrupowaniu sporo głosów. Ale przeliczyli się, bo Palikot ich przechytrzył. Jeszcze w dniu premiery spotu pochwalił go, podziękował i sowicie zań zapłacił. W ten sposób wykorzystał wrogi spot do zwiększenia swojej popularności.


Próba ośmieszenia człowieka, który z ośmieszania samego siebie uczynił swój oręż polityczny. Można to porównać z prowadzoną w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia walką środowisk prawicowych z redaktorem Jerzym Urbanem i jego tygodnikiem "Nie". Dopóki Urbana zwalczano, dopóty miał on znaczący wpływ na polską scenę polityczną. Gdy zwalczanie ustało, wpływy Urbana spadły praktycznie do zera. Jeżeli PiS chce pokonać Palikota, musi go kompletnie ignorować. Atakowanie tylko przysparza mu amunicji. Palikot i Urban są ludźmi szalenie inteligentnymi, którzy świadomie kreują się na chamów i prostaków. Walczyć z nimi trzeba więc inteligentnie, a nie wprost. Spotem o Palikocie PiS strzelił sobie w stopę. Nie pierwszy raz zresztą i pewnie nie ostatni.

Regina coeli

Regina Coeli to jedna z czterech antyfon maryjnych Kościoła rzymskokatolickiego. W Liturgii, podobnie jak pozostałe antyfony śpiewana jest po Nieszporach, lub po Komplecie. Tradycyjnie jest też śpiewana w kosciołach w miejsce modlitwy Anioł Pański od Wielkiejnocy aż do Zesłania Ducha Świętego.


Jest to utwór nieznanego autorstwa, które niekiedy przypisuje się świętemu Grzegorzowi Wielkiemu papieżowi i Doktorowi Kościoła. W liturgii franciszkańskiej był on śpiewany już w XIII wieku. Do brewiarza rzymskiego wprowadził go papież Mikołaj III (1277-1280). Antyfona ta posiada wiele opracowań muzycznych. Melodie do niej tworzyło wielu wybitnych kompozytorów z Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem na czele.


Poniżej tekst po łacinie i po polsku, wraz z modlitwą, która w Brewiarzu Rzymskim uzupełnia antyfonę:


Regina coeli, laetare, alleluia

Quia quem meruisti portare, alleluia.

Resurrexit sicut dixit, alleluia.

Ora pro nobis Deum, alleluia.

V. Gaude et laetare, Virgo Maria, Alleluia,

R. Quia surrexit Dominus vere, alleluia.

Oremus: Deus qui per resurrectionem Filii tui, Domini nostri Iesu Christi, mundum laetificare dignatus es: praesta, quaesumus, ut per eius Genetricem Virginem Mariam, perpetuae capiamus gaudia vitae. Per eundem Christum Dominum nostrum.

R. Amen.


Królowo nieba, wesel się, alleluja,

Albowiem Ten, któregoś nosić zasłużyła, alleluja,

Zmartwychwstał, jak powiedział, alleluja,

Módl się za nami do Boga, alleluja.

V. Raduj się i wesel, Panno Maryjo, alleluja.

R. Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja.

Módlmy się: Boże, któryś przez zmartwychwstanie Syna Twego, Pana naszego Jezusa Chrystusa, świat uweselić raczył, daj nam, prosimy, abyśmy przez Matkę Jego, Najświętszą Maryję Pannę, radości żywota wiecznego dostąpili. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen.


Interesujące są też swobodne przekłady ludowe, najczęścieś śpiewane w kościołach:

1. Raduj się, nieba Królowo, Alleluja!

Ciesz się, świata Cesarzowo, Alleluja!


2. Syn Twój, któregoś nosiła, Alleluja!

A nam mile porodziła, Alleluja!


3. Który za nas był męczony, Alleluja!

Ten zmartwychwstał uwielbiony, Alleluja!


4. Zmartwychwstał, jako wprzód mówił, Alleluja!

Naprawił, co Adam zgubił, Alleluja!


5. Wesel sięz tej chwały Jego, Alleluja!

Módl się za nami do Niego, Alleluja!



1. Wesel się, Królowo miła;

bo Ten, któregoś zrodziła,

zmartwychwstał Pan nad panami,

módl się do Niego za nami,

alleluja, alleluja.


2. Ciesz się i wesel się w niebie,

proś Go za nami w potrzebie,

byśmy się też tam dostali

i na wiek wieków śpiewali:

alleluja, alleluja!


1. Ciesz się, Królowo Anielska,

wesel się, Pani niebieska!

Wszyscy Ci dziś winszujemy,

z weselem wyśpiewujemy:

Alleluja! Alleluja!


2. Że Syn Twój już zmartwychwstały,

w niebiosa wszedł do swej chwały;

któregoś Ty godna była,

żeś Go na ręku nosiła.

Alleluja!


3. Ciesz się i wesel się w niebie,

proś Go za nami w potrzebie,

byśmy się też tam dostali

i na wiek wieków śpiewali:

Alleluja!


WESEL SIĘ NIEBA KRÓLOWO, * Słuszna tego przyczyna, * Bo już grób ciemny nie chowa * Jezusa Twego Syna. * Alleluja, alleluja * Z Salome Maryje obie, * Gdy Go namaścić chciały, * Już zmartwychwstał rzekł im w grobie * Siedzący Anioł biały * Alleluja, alleluja, alleluja!


Syn Twój miły, zmartwychwstawszy, * Uczniom się pokazuje, * Śmierć i piekło zwojowawszy, * Chwalebnie, tryumfuje. * Alleluja, alleluja. * O Maryjo, której smutki * Zmieniły się w radości. * Niech nas przyczyny Twej skutki * Uszczęśliwią w wieczności. * Alleluja, alleluja, alleluja!


WESEL SIĘ KRÓLOWO RAJSKA, Panno Maryjo, * Bo już wszelka boleść przeszła, Alleluja! * Módl się za nami, Maryjo!

Którego żywot Twój nosił, Panno Maryjo! * Ten nas już wszystkich wykupił, Alleluja! * Módl się za nami, Maryjo!

Bo już prawdziwie zmartwychwstał, Panno Maryjo! * Jako przedtem przepowiedział, Alleluja! * Módl się za nami, Maryjo!

Módl się do Syna za nami, Panno Maryjo! * Byśmy z Nim zmartwychpowstali, Alleluja! * Módl się za nami, Maryjo!


Na koniec jak zwykle kilka nagrań z youtube.com:


Regina Coeli Wolfganga Amadeusza Mozarta w wykonaniu Wiedeńskiego Chóru Chłopięcego

Regina Coeli G. A. Rigattiego w ykonaniu Filipa Jaroussky'ego

Regina Coeli Jana Gabrielego w wykonaniu Gabrieli Conssort & Players

Regina Coeli Romualda Twardowskiego w wykonaniu chóru Repetitio

Regina Coeli Jana Piotra Ludwika da Palestriny


Tym tekstem kończę tegoroczny cykl wielkanocny, ale jeszcze nie kończę całorocznego cyklu o Roku Liturgicznym.

Humanistyka jako sztuka

Moje teksty spotkały już prawie wszystkie zaszczyty, jakie mogą autora spotkać. Byłem już cytowany, przedrukowywany, plagiatowany, a nawet tłumaczony. Do niedawna jednak nie zdarzyło się, aby ktoś napisał do jakiegoś mojego tekstu polemikę. W końcu przyszło i to. Pan Marek Olżyński opublikował na łamach portalu Pro Polonia tekst polemizujący z moim tekstem, również między innymi na łamach tego portalu opublikowanym.

Główna teza tekstu Marka Olżyńskiego jest następująca: Nauka to nie inny rodzaj/odmiana sztuki, to nie kultowy zespół rockowy, którego jeden, czy kilku naraz mocno podchmielonych wykonawców nagle pokazuje komuś, to miejsce, w którym – jak im się na ten czas wydaje – mają pierwszy rząd, drugi rząd, wszystkie rządy, ba nawet cały świat. Nauka, jak Pan słusznie zauważa, wymaga niezwykłej staranności, rzetelności – powiedziałbym większej aniżeli uprawnianie dziennikarstwa i wykonywania innych ważnych zawodów. W przypadku Samsona takiej staranności nie było.

A więc kluczowa jest tu kwestia stosunku nauki do sztuki. Oczywiscie, nauka, jako całość, nie jest rodzajem sztuki, ale z naukami humanistycznymi sprawa nie jest już taka prosta. Prowadziłem kiedyś, a formalnie nadal prowadzę małe internetowe forum dyskusyjne o nazwie Etnoforum. Na tym forum toczyła się kiedyś dyskusja, czy etnografia jest nauką, czy też sztuką. Zapoczątkował tę dyskusję niejaki Jeremibleu, wpisem o treści następującej: Jeżeli mówimy o etnograficznych badaniach, skansenach, wywiadach i krytykujemy to że stoi w miejscu etnolog zbijając drewniany cebrzyk to może potraktować etnologię nie tyle jako naukę ale raczej sztukę???obserwujemy, interpretujemy, tworzymy... bo jednorazowo potraktować można by poznanie, jak i jednorazowo traktujemy dobry obraz, fotografie, rzeźbę, chwytając rzeczywistość raczej przez nas samych, niż łudząc ze opisaliśmy i zrozumieliśmy coś w 100%...?

Ja swoje zdanie w tej dyskusji wyraziłem w sposób następujący: Co do postulatu uznania etnologii za sztukę, zgadzam się, pod warunkiem wszakże, że również inne dyscypliny humanistyki, zwłaszcza teologię, filozofię i psychologię uznamy za sztukę raczej niźli naukę. zaiste bowiem te cztery
bliskie sobie są....

Teraz może warto to trochę rozwinąć. Od kilku lat staram się uprawiać coś co nazywam antropologią literatury. W ramach tejże przyjąłem założenie, że każde dzieło literackie jest jednocześnie częścią kultury i opisem kultury i w tych dwóch aspektach powinno być analizowane. Co ciekawe zasadę tę można odnieść nie tylko do dzieł literackich, ale także do niektórych przynajmniej prac z dziedziny nauk humanistycznych e. g. „Jesieni średniowiecza”, „Złotej gałęzi”, czy „Życia seksualnego dzikich”.

Co więcej, między naukami humanistycznymi a literaturą piękną obserwujemy stałe przenikanie. Powszechnie znane są liczne powieści w których treść wpisane są rozważania naukowe, czy to w formie zwartych esejów, czy też rozproszonych myśli. Tu za przykłady służyć mogą: „Imie róży” Eco, „Żart” Kundery, czy „Nazywam się czerwień” Pamuka. A w książkach naukowych cytuje się powieści, nie jako część kultury, ale jako jej opis właśnie. Dla przykładu Wojciech Burszta w książce „Antropologia kultury” cytuje powieści Kundery i Vonneguta na tej samej zasadzie, co prace naukowe.

Tak więc dyscypliny humanistyczne, nie przestając być dziedzinami nauki są jednocześnie dziedzinami sztuki. Nie oznacza to, ze nie wymagaja starannosci. Oznacza jednak, że nie można ich ująć w ścisłe ramy i że w badaniach z ich zakresu pożądana jest daleko idąca swoboda.