O pośle Januszu Palikocie nie mam za dobrej opinii. Pisałem już o nim dwa lata temu i nie był to tekst zbyt pochlebny. Zniesmaczają mnie niektóre jego happeningi, żeby wspomnieć tylko o koszulce, wibratorze, małpkach i papierach na Kaczyńskiego.
Niektóre jednak jego pomysły uważam za udane i godne pochwały. Należy do nich zapowiedziane ostatnio przedstawienie, jakie ma się odbyć na terenie Muzeum Socrealizmu. Spektakl ten ma polegać na odczytaniu, przez aktorów z górnej półki, fragmentów rozprawy doktorskiej Lecha Aleksandra Kaczyńskiego, Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Wielkiego Mistrza Orderu Orła Białego etc. etc. etc. Pomysł ten szalenie mi się podoba, gdybym dysponował wolnym czasem, sam bym się na taki spektakl wybrał. Ja również swego czasu interesowałem się ową rozprawą, miałem ją bowiem zamiar wykorzystać do napisania tekstu satyrycznego. Jednak z braku czasu nie byłem w stanie szukać jej w wielkich bibliotekach, a poszukiwania w serwisach aukcyjnych i internetowych antykwariatach zakończyły się całkowitym niepowodzeniem. Tak więc mnie się wykorzystać tego doktoratu nie udało, trzymam jednak kciuki za spektakl posła Palikota. Jest to bowiem ciekawy projekt z pogranicza polityki i kultury, a ja to pogranicze lubię eksplorować.
Nie ma nic dziwnego w tym, że politycy PiSu mają już dosyć ataków Palikota i postanowili odpowiedzieć mu pięknym za nadobne. Uczynili to w postaci spotu wyborczego poświęconego w całości jego poglądom i czynom. W spocie tym zaprezentowano wszystkie najbardziej kontrowersyjne zachowania posła Platformy. Autorzy spotu zapewne liczyli na to, że ukazanie takiego nagrowadzenia kontrowersyj, odbierze ekstrawaganckiemu posłowi, a w konsekwencji także jego ugrupowaniu sporo głosów. Ale przeliczyli się, bo Palikot ich przechytrzył. Jeszcze w dniu premiery spotu pochwalił go, podziękował i sowicie zań zapłacił. W ten sposób wykorzystał wrogi spot do zwiększenia swojej popularności.
Próba ośmieszenia człowieka, który z ośmieszania samego siebie uczynił swój oręż polityczny. Można to porównać z prowadzoną w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia walką środowisk prawicowych z redaktorem Jerzym Urbanem i jego tygodnikiem "Nie". Dopóki Urbana zwalczano, dopóty miał on znaczący wpływ na polską scenę polityczną. Gdy zwalczanie ustało, wpływy Urbana spadły praktycznie do zera. Jeżeli PiS chce pokonać Palikota, musi go kompletnie ignorować. Atakowanie tylko przysparza mu amunicji. Palikot i Urban są ludźmi szalenie inteligentnymi, którzy świadomie kreują się na chamów i prostaków. Walczyć z nimi trzeba więc inteligentnie, a nie wprost. Spotem o Palikocie PiS strzelił sobie w stopę. Nie pierwszy raz zresztą i pewnie nie ostatni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz